Fala nowych emocji na Facebooku

Nie tak dawno mieliśmy okazję czytać, że twórcy Facebooka wcale nie planują wprowadzenia kontrowersyjnego przycisku „Nie lubię tego”, lecz większej gamy opcji, pozwalającej użytkownikom na większą ekspresję i wyrażenie własnej empatii w stosunku do autorów postów o smutnym i tragicznym charakterze, jak na przykład „Współczuję”, „Solidaryzuję się”. Czy jednak rozwiewa to obawy, że nowe opcje będą wyjątkowo chętnie wykorzystywane przez różnego rodzaju haterów? Teraz użytkownicy mogą tylko polubić coś, z czym się zgadzają lub co im się podoba. Jednak jeśli chcemy wyrazić opinię negatywną lub zareagować jakoś inaczej niż „Lubię to”, zawsze pozostaje jeszcze możliwość wstawienia komentarza pod postem i tutaj już jest szerokie pole do manewru. Większe znaczenie w kontekście nowych przycisków ma więc raczej kwestia, czy i w jaki sposób nowe przyciski będą wpływać na popularność i odbiór profilu. Teraz o sukcesie strategii marketingowej firm na Facebooku decyduje liczba polubień. Co się jednak stanie, gdy obok licznika „Lubię to” pojawi się również liczba kliknięć „Współczuję”? W przewrotny sposób narzędzia, które miałyby posłużyć wyrażaniu empatii, mogłyby mieć taki sam wydźwięk, jak jeden przycisk „Nie lubię tego”. Wystarczy, że profil, który nie publikuje treści o smutnym charakterze, uzyska dużą ilość kliknięć od „współczujących” fanów. Facebook to obecnie największy na świecie portal społecznościowy z ponad 1,39 mld użytkowników. Korzystające z niego osoby prywatne na ogół chwalą się sukcesami życiowymi, pokazują swoje pasje czy ciekawe miejsca, w które mieli okazję się wybrać na wakacje, a firmy – najnowsze tendencje w obszarze ich działania, tryb życia związany z marką i wreszcie – nowości w ofercie. Ikona „Lubię to” jest globalnym synonimem tego, co fajne i na topie, stał się obiegową ikoną jednoznacznie kojarzącą się z sukcesem. Jaki wpływ na wizerunek i rozwój Facebooka w dłuższej perspektywie będzie miało wprowadzenie nowych przycisków? To pokaże tylko czas. Jedno jest pewne: szybko zyskają taką samą popularność, jak kultowe „Lubię to”.

powrót